Edyta Nawrocka: Zawsze jestem sobą [WYWIAD]
"Zawsze jestem sobą"
wywiad z Edytą Nawrocką
Patrycja Guzek: Pomimo wielu przeciwności dążysz do spełnienia swoich marzeń, co daje Ci tyle energii i siły do tej walki?
Edyta Nawrocka: Może kiedyś rzeczywiście można było nazwać to walką. Była to jednak walka o jakość, ponieważ wierzyłam w to, co mi z każdej strony wpajano - im bardziej wartościowy będzie twój produkt, tym mocniejszy będzie fundament, na którym budujesz swoją markę. Rzeczywistość okazała się niestety dużo bardziej skomplikowana. Może w pewnym sensie łatwiejsza, ponieważ wcale nie trzeba dawać tej jakości, by osiągnąć sukces - proste teksty, proste melodie, pospolite brzmienia - przebijają się naprawdę przeciętne utwory! I choć może się wydawać, że dzięki temu jest artystom lżej to efekt jest zupełnie odwrotny, gdyż w grze pojawia się pojęcie bezradności - co z tego, że serwujesz coś lepszego, skoro przegrywa to z czymś dużo słabszym, jednak nie wiadomo dlaczego za tym podążyły miliony internautów? Dlatego już na pewno nie walczę, bo jest to walka z wiatrakami. Moje muzyczne preferencje mijają się z preferencjami większości Polaków, jednak nie zmienię ich. To jest po prostu loteria - można jedynie wrzucić swój los i liczyć na wygraną.
Jak wspominasz swoje muzyczne początki?
Wspominam je tylko w momencie, gdy natknę się na jakąś swoją starą piosenkę. I choć wykonanie pozostawia wiele do życzenia to ciągle zachwycają mnie teksty, jakie kiedyś pisałam. Miałam 17 lat, a nie powstydziłabym się ich teraz. Niestety są one nie do przyjęcia na obecnym rynku. Ale kiedy ich słucham bądź natknę się w zeszycie na stary rękopis - podnosi się moja samoocena ;)
A dziś... wyobrażasz sobie życie bez muzyki?
Nie! Muszę ją zarówno ciągle tworzyć, jak i obcować z tą tworzoną przez innych. Swoją muzykę robię dla słuchaczy, nie dla siebie, dlatego bardzo staram się wpasować w gusta odbiorców, nawet ceną tego, że sama wolałabym pójść z piosenką w innym kierunku. Daję ludziom to, czego oczekują, a sama zatapiam się w tym, co inni artyści dają mnie...
Czym tak właściwie jest dla Ciebie muzyka?
Myślę, że ta moja ulubiona jest po prostu moim najlepszym przyjacielem – daje mi wszystko to, czego w danym momencie potrzebuję. Jest idealna, a ten ideał niezwykle kojący...
Często koncertujesz w różnych klubach, takie występy bywają dla Ciebie jeszcze stresujące?
W trakcie występów przemykają mi przez głowę niczym nieuzasadnione myśli typu „ co bym zrobiła gdyby nagle odłączyli prąd...” To paraliżujące! Takie myśli nękają mnie przez cały czas, nie tylko w czasie koncertów. Wynikają z towarzyszącej mi od wielu lat nerwicy natręctw – bardzo męcząca przypadłość... Jeśli chodzi o tremę przed koncertami – nie mam jej. Towarzyszy mi ekscytacja, ale to coś innego.
Brałaś udział w licznych konkursach. Który z nich wspominasz najlepiej?
Oczywiście najlepiej wspominam te, na których udało mi się stanąć na podium i zdobyć super nagrodę. Ogólnopolski konkurs muzyczny firmy Nokia – StudioGaraż, Ogólnopolski konkurs wokalny EuroTalent, przeglądy wokalno – taneczne i cała masa konkursów tanecznych – w tym You Can Dance :)
Trudno zaistnieć w polskim showbiznesie?
Jest to zarazem najłatwiejsza i najtrudniejsza rzecz na świecie! To tak jak LOTTO – jeden znajdzie los na ulicy i wygrywa 6, inny namiętnie skreśla liczby przez kilkadziesiąt lat i ma jedynie 3. Trzeba mieć po prostu szczęście, naprawdę nic poza tym – podkreślam – nic poza tym!
Kto jest Twoim muzycznym idolem?
Choć mam kilka osobowości (nie mylić z osobą o wielu twarzach!), zawsze jestem sobą. Na co dzień jestem raczej cicha i nieśmiała. Nie lubię zabierać głosu, wolę słuchać. Ludzie, którzy znali mnie wcześniej jedynie od tej artystycznej strony, a później poznają osobiście często są rozczarowani, bo spodziewali się czegoś innego. Większość jest tylko zaskoczona, a po czasie przyznaje, że jest to zaskoczenie na +. Tak samo działa to w drugą stronę – ludzie poznają mnie nie mając pojęcia o tym kim jestem i nie dowierzają, że to ja kiedy znajdą się na jakimś koncercie... Wszędzie jestem jednak sobą, po prostu mam kilka osobowości. Nawet jeśli nie jest to do końca naturalne – czy prawdziwi artyści są normalni? ;>
Taniec jest równie bliski Twojemu sercu?
Od niego wszystko się zaczęło. To właśnie za sprawą tańca stanęłam na scenie po raz pierwszy, drugi, dziesiąty. Widocznie mi to jednak nie wystarczyło.
Oprócz tańca i muzyki jakie pasje wypełniają Twój czas?
Uwielbiam oglądać mecze koszykówki. Koszykówka w profesjonalnym wydaniu jest jak balsam na moje oczy... Lubię też grać, jednak nie zdarza mi się to zbyt często, a bardzo żałuję.
Udało Ci się w tym roku znaleźć czas na wakacyjny odpoczynek?
W tym roku niestety moje wakacje poprzedził pobyt w szpitalu – ostry nieżyt żołądka. Przez to straciłam pierwszy dzień Sunrise Festival. W sobotę jeszcze z ranami po kroplówkach na rękach tańcowałam już na parkingu w Kołobrzegu, a w niedzielę na plaży i amfiteatrze. Pobyt w Kołobrzegu przedłużył się do dwóch tygodni, przez co niestety nie lecę już na Ibizę, a taki miałam plan na wrzesień. Te wakacje obfitowały w eventy – Sunrise, Electrocity, Audiolake – rozmawiałam z ludźmi, których podziwiam od dawna, legendami światowego clubbingu. To dla mnie ogromne przeżycie. Wakacje zaliczam do udanych!
Możesz zdradzić jakieś swoje muzyczne plany na najbliższą przyszłość?
Choć w moim sercu ciągle brzmi house, zacznę tworzyć muzykę w języku polskim – ballady o niespełnionej miłości i tego typu utwory. Tak jak wspomniałam wcześniej – daję ludziom to, czego oczekują, mam nadzieję, że ci, którzy już zdążyli mnie poznać, nie doznają szoku...
Czego mogę Ci życzyć?
Zdrowia i Błogosławieństwa Bożego!
Czy mogłabyś pozdrowić swoich fanów i czytelników mojej strony www.patrycjaguzek.blogspot.com?
Gorące pozdrowienia dla wszystkich, którzy czytają ten wywiad na blogu coraz popularniejszej blogerki – Pati Guzek!!! - E.N.
Komentarze
Prześlij komentarz
Zapoznaj się z aktualną Polityką Prywatności bloga Sercem & Pasją pisane Marzenia.
Korzystanie z bloga i pozostawienie komentarza jest jednoznaczne z zaakceptowaniem tej Polityki Prywatności.