Koncertowe rozczarowanie i "czekolada z klejem" [DIY]
Witajcie Kochani! :)
Jeszcze jedno zaliczenie, trzy egzaminy i wakacje... Już nie mogę się doczekać. W tym roku czerwiec jest dla mnie niezwykle intensywny - zupełnie odwrotnie niż w latach poprzednich, kiedy mogłam sobie pozwolić na błogie lenistwo, gdzie w połowie miesiąca były już oceny wystawione. Zwyczajnie było dużo prościej. Uwielbiam słoneczną pogodę, ale cieszę się, że od wczoraj się pogorszyła, bo w takich warunkach po prostu trudno się uczyć i najchętniej chciałoby się pójść na basen, popływać, powygłupiać się, poopalać, odpocząć.
Od kilku dni nieźle wkręcił mi się utwór mojej Przyjaciółki Dominiki, z którą ostatnio publikowałam tutaj wywiad - polecam i Wam, choć wiem, że ten gatunek sztuki jest mało popularny, a szczególnie w naszym kraju.
W zeszły weekend miałam przyjemność, a może raczej jej brak, być na dniach Będzina. Postanowiłam się tam wybrać ze względu na dobry, bynajmniej tak mi się wydało, repertuar. Wybrałam sobotę: Patrycja Markowska i Perfect. I to był błąd. Poszłam tam licząc na dobre wykonania i chęć zdobycia autografów. Wyszłam zupełnie rozczarowana. Markowska mnie zawiodła po raz drugi: zero siły w głosie, wysokie dźwięki leżały, często miałam wrażenie jakby zjadła nuty. Śpiewa, śpiewa i nagle tam gdzie ma być największe bum, cisza, głos się urywa, bo po prostu jej go brakuje. Nie wiem co było przyczyną, ale to już kolejny raz, więc jej występy będę omijać szerokim łukiem. Koncert rzekomo rockowy, a myślałam, że zasnę. No, ale dobra... Czas na autografy. Ogłoszenie, że będą rozdawane po lewej stronie. My oczywiście z Mateuszem po prawej, przeciskamy się - udało się, dotarliśmy na miejsce. Następnie ponad 30 minut oczekiwania aż ona przyjdzie... To pierwsza rzecz, która mnie zirytowała, bo ileż można czekać. Ale okej, przeżyłam. Stałam dosłownie w drugim rzędzie przy samym początku, byłam zadowolona ze swojej pozycji i pewna, że w miarę szybko uda mi się zdobyć autograf i będę mogła opuścić ten tłum ludzi z zadowoleniem. Jednak... rozdawanie autografów trwało jakieś 5 minut. Zrobiła sobie dwa zdjęcia z ulubionymi fanami, przeszła koło dosłownie 3 barierek, co więcej prawdopodobnie dając podpisy jedynie osobom mającym płyty i koniec. Byłam w szoku. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Potrafiłabym zrozumieć wiele i fakt, że mogła się spieszyć itd. Jednak nie... Tuż po niej miał koncert zespołu jej ojca, a co za tym idzie, przyjechali wspólnie, więc i tak musiała czekać za sceną na koniec koncertu. Idąc tam zależało mi na jej autografie, dziś już nie. Na koniec występu zespołu Perfect nawet nie czekałam - byłam już zmęczona stanie od 2 godzin i zdegustowana faktem w jaki sposób potraktowała słuchaczy, fanów.
Zmieniając zupełnie temat, przedstawiam Wam CZEKOLADĘ Z KLEJEM - potoczna nazwa tego, co stworzyłam.
Oto taki drobiazg dostała ode mnie pewna osoba, która czyta tego bloga, z okazji urodzin [jeszcze raz wszystkiego najlepszego ;*] :)
Nazwa może wydawać się dość dziwna, ale spokojnie! Jest to jadalne :) Duża liczba składa się z 21 czekoladek zawiniętych w serwetki. Elementy są przyklejone do papieru klejem. Stąd taka nazwa.
Całość jest bardzo prosta w zrobieniu, a materiały potrzebne do wykonania są łatwo dostępne.
Pozdrawiam :)
Warto przeczytać:
Uhuuuu, myślałam, że tylko ja mam takie zdanie o Markowskiej a tu proszę, jest ktoś, kto je podziela. Rzadko chodzę na koncerty, ale jak już pójdę to widzę kto się angażuje, a kto nie. Markowska straciła u mnie szacunek, mimo to jej dorobek artystyczny lubię.
OdpowiedzUsuńŁukasz Zagrobelny rok temu mnie baaardzo pozytywnie zaskoczył, świetnie się czułam na jego koncercie, potrafi rozruszać publiczność.
W ten weekend wybieram się na ZET-kę, Markowska też ma być. Ciekawie się zapowiada....
Najlepsze dni Będzina były jak przyjechał Akcent z Rumunii :D Normalnie rytmy z czasów mojego gimnazjum :D Do "Kylie" skakałam jak nienormalna, ale ubawiłam się jak nigdy :D
OdpowiedzUsuńWiesz co, Patrycja miała koncert jakiś czas temu w moim mieście i też mnie rozczarowała. Liczyłam na super show, rockowe zagranie, a było dość zwyczajnie.
OdpowiedzUsuńOj jeszcze raz dziękuje ; *
OdpowiedzUsuńA co do koncertu niestety jedno wielkie dno, ja nie mając jakiegoś dobrego słuchu muzycznego, zwróciłem uwagę na to że brakowało jej głosu, to już naprawdę musiało być kiepsko w jej wykonaniu.
A motyw z autografami odebrało to tak, jak by jej się nie chciało. Wyszła bo wyszła, podpisała płyty i się schowała.
Pozdrawiam
Jestem fanką Patrycji niemalże od początku Jej kariery i niestety nie potrafię Jej obronić, bo nie miałam jeszcze możliwości być na Jej koncercie, tzn. w listopadzie była okazja, ale plany się posypały, bo musiałam zostać z młodszą siostrą w domu :P A co do "ulubionych fanów", to jest kilka dziewczyn, które jeżdżą za Patrycją na niemalże każdy koncert, ale nawet jeśli byłyby w Będzinie, to nie marnowałyby czasu przy barierkach, tylko już dawno czekały by na Nią w namiocie... I jeśli chodzi jeszcze o rozdawanie autografów, to prostym przykładem dyskryminacji fanów może być Jej ostatnia wizyta w DD TVN. Pod studiem czekało na Nią kilkunastu fanów, a autografy rozdała tylko kilku, a na parkingu koło samochodu czekały dziewczyny, o których wspomniałam wcześniej...
OdpowiedzUsuńA teraz inny przykład dyskryminacji - Ewa Farna - koncert miał być pełnowymiarowy, a nie dość, że trwał niecałą godzinę, to jeszcze bisów nie było. Poza tym byłoby wszystko dobrze, gdyby nie fakt, że nam po koncercie uciekła. Czekaliśmy koło sceny, potem przed galerią [bo chłopaki akurat chowali instrumenty do samochodu], w końcu ja już musiałam iść na busa, a na drugi dzień się dowiedziałam, że kiedy wyszła z galerii, to ludzie zostali od Niej odizolowani, wsiadła do samochodu i pojechali.
Eh te gwiazdeczki... :P
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za tymi wokalistami. Jakoś nie moje klimaty. Wow, Dominika ma niezły głos. Musze to przyznać, ale z bólem w sercu przyznaję sie, że nie znoszę opery. Mimo to dobrze posłuchać takiego talentu. Śliczny prezent zrobiłaś!
OdpowiedzUsuńto widzę, że faktycznie rozczarowanie było spore, też byłabym zawiedziona.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za końcówkę, chociaż pewnie dzisiaj już jest po. ;) tak samo jak u mnie, sesja zakończona, wszystko pozaliczane, jedynie we wrześniu ostatni egzamin na drugim kierunku mnie czeka. ale teraz wakacje. <3
pozdrawiam.
ale fajny pomysł z tymi czekoladkami! Muszę go kiedyś wykorzystać :)
OdpowiedzUsuńhttp://creativamente-o-sztuce.blogspot.com