Małgorzata Gradek: Kiedy robimy to, co kochamy, czujemy, że nasze życie kwitnie, że ma ono sens. [wywiad]
Zapraszam Was na kolejny wywiad z wyjątkową, choć nieznaną osobą, Małgosią Gradek. O czym jest nasza rozmowa? Głównie o pasjach i ich wartości w naszym życiu. Gosia opowiada o tym, jak duże znacznie mają dla niej zainteresowania i dlaczego warto z nich nigdy nie rezygnować.
Kiedy robimy to, co kochamy, czujemy, że nasze życie kwitnie, że ma ono sens.
wywiad z Gosią Gradek
Patrycja Guzek: Opowiedz nam co nieco o sobie :) Jesteś artystyczną duszą?
Gosia Gradek: Opowiedzieć o sobie… hmm z tym zawsze miałam problem. Wolę, żeby to inni mówili jak mnie widzą :) Jednak powoli staram się to zmienić, bo w końcu są sytuacje, gdy nikt nas nie zna i trzeba wtedy coś o sobie powiedzieć. Ogólnie jestem samotniczką, gdyż lubię wiele rzeczy robić sama. Może dlatego, że kiedyś nie umiałam nawiązywać nowych znajomości. Miałam z tym problem, bo byłam bardzo nieśmiałą osobą, dlatego wiele rzeczy robiłam sama. Teraz na szczęście się to zmieniło, choć nadal jest wiele rzeczy, które lubię robić sama, ale jest mi z tym dobrze. Często nawet sama doszukuje się czegoś, by móc zrobić coś samemu.
Czy jestem artystyczną duszą? – nie wiem, ale myślę, że tak. Od zawsze bowiem lubiłam sztukę i dla mnie może nią być każda najmniejsza rzecz, nawet ta z pozoru bezwartościowa. Lubię także kontakt z naturą, przyrodą - to właśnie w niej można odkryć prawdziwą sztukę. Staje się ona odpoczynkiem dla duszy czy ciała. Odpoczywam właśnie poprzez jakąś aktywność fizyczną, jaką jest jazda na rowerze, gra w badmintona, piesze wycieczki, wędrówki górskie czy spacery. Moja pasją jest rysowanie oraz gotowanie. Ważna jest dla mnie również Wspólnota Ruch Światło-Życie, do której należę od pewnego czasu. Tam nauczyłam się dostrzegać siebie inaczej, zaczęłam widzieć swoje talenty, które dostałam od Boga i często dostaje nowe. Teraz nie tylko lubię śpiewać, ale i mogę to robić w oazie.
Twoją największą pasją jest rysunek, jak to się zaczęło?
Zawsze odkąd pamiętam lubiłam rysować, tylko że nie traktowałam tego jako pasji. W szkole na plastykę zawsze z chęcią wykonywałam różne rysunki. Wtedy jednak moje prace nie były takie, żeby mogły zwrócić uwagę innych. Ja przynajmniej z tym się nie spotkałam. Pamiętam nawet, że mieliśmy na jednej lekcji rysunek, do którego pozowała nam koleżanka z klasy. Wtedy właśnie pomimo, że nauczycielce nie podobało się do końca, ja poczułam, że nie jest ten portret najgorszy jak na moje możliwości w tamtym czasie. Wydaje mi się, że właśnie od tego momentu zaczęłam częściej rysować portrety. Jednak bardzo duży wpływ miała na mnie moja starsza siostra Ania. Otóż któregoś dnia ona narysowała jakąś bohaterkę z serialu, który wtedy oglądałyśmy. Bardzo mi się spodobał jej rysunek. Pomyślałam wtedy: „czemu ja nie mogę spróbować jej narysować”. Zrobiłam to, jednak rozczarowałam się wtedy. Mój rysunek nie był tak ładny jak jej. Podobieństwa nie widziałam w ogóle. Jednak nie chciałam być gorsza od mojej siostry, bo wtedy tak się z nią porównywałam, i zapragnęłam rysować jak najwięcej, żeby i mój rysunek był lepszy. Zaczęłam częściej rysować różnych aktorów z filmów i seriali. Aż któregoś dnia wyszło mi podobieństwo. Dla pewności pokazałam rysunek rodzinie. Nie zapomnę słów sióstr jak zobaczyły portret i powiedziały, że mam talent, że widać podobieństwo. Był to portret Przemysława Cypryańskiego. Jeśli się nie mylę było to w 2006 roku. Bardzo mnie to ucieszyło, a także dało ogromną satysfakcję, że warto było próbować i nadal ćwiczyć się w tym, rysując coraz więcej.
Niektórzy rysują, wtedy gdy chcą wyrazić siebie, swoje emocje. A jak to jest z Tobą?
U mnie chyba jest podobnie, choć długo nie byłam tego świadoma. Nie przypuszczałam, że przelanie na papier tkwiących we mnie emocji, tak bardzo mi pomoże. Teraz widzę, że rysowanie pomaga mi wyrazić to, co czuję w danej chwili, co chciałabym przekazać innym, a nie umiem tego obrać w słowa.
Z pasją różnie bywa, miałaś chwile zwątpienia, „odejść i powrotów”?
Tak i to wiele razy. Najczęściej wtedy, gdy nie dostrzegałam podobieństwa między tym, co narysowałam, a co narysować chciałam. Zajmowało mi to dużo czasu, nawet do kilku miesięcy, zanim ponownie wracałam do rysowania.
Jak na swoje prace patrzysz z perspektywy czasu? To prawda, że praktyka czyni mistrza?
Tak to prawda. Z perspektywy czasu sama widzę swoje postępy. To jest niesamowite jak ogromne różnice widzę, przeglądając rysunki z dawnych lat. Kiedyś wydawało mi się, że nigdy nie będę potrafiła zakreślać twarzy ołówkiem, pozostawiałam ją po prostu białą. Teraz to po prostu robię, w ogóle nie zastanawiając się jak to zrobić, to się po prostu dzieje. Tak samo mało używam gumki do ścierania nieudanej kreski. Teraz bardziej wykorzystuję ją do cieniowania niż zmazywania, co nie znaczy, że wszystko mi wychodzi. Zdarzają się chwilę gorsze, ale wiem, że trzeba mieć wenę, żeby dobrze narysować. Teraz widzę, że praktyka czyni mistrza, więc rysuję kiedy czuję, że mogę to robić.
Najbardziej lubisz rysować portrety?
Tak, do tego najbardziej mnie ciągnie. Inni namawiali mnie także, żebym spróbowała rysować martwą naturę, więc od czasu do czasu też ją rysuję, ale portrety dają mi znacznie większą satysfakcję.
Czas – zapewne masz go niewiele: studia, inne obowiązki. Jak udaje Ci się to pogodzić?
Rzeczywiście różnie to bywa z wolnym czasem. Jak jest intensywniejszy czas na studiach to mało wtedy rysuję. Jednak jestem tego zdania, że jak się czegoś bardzo chce, to jest się w stanie to zrobić i znajdzie się na to czas.
Masz jakieś marzenia związane z rysowaniem? Np. Jakieś spektakularne osiągnięcie czy wyjazd na jakiś kurs?
Tak. Chciałabym uczęszczać na jakiś profesjonalny kurs, żeby poznać lepiej technikę rysunku i malarstwa, gdyż jestem samoukiem i zawsze rysuję, kierując się wskazówkami innych z Internetu czy znajomych. O jakiś spektakularnych osiągnięciach nie myślę, a jeśli zdarzą się one po drodze, to będę się tylko cieszyć.
Uważasz, że warto mieć w życiu zainteresowania? Oprócz rysowania jest coś jeszcze co Cię tak bardzo pasjonuje?
Tak. Warto się starać i rozwijać swoją pasję, bo ona daje wiele radości, jak i siłę na pojawiające się trudności w życiu.
Tak, uwielbiam także kuchnie: gotowanie, pieczenie słodkości. Ta pasja bardzo mnie uspokaja kiedy mam gorsze chwile, a także mogę zrobić coś dla innych, wejść „przez żołądek do serca”:).
Masz swoje życiowe motto?
Tak, jest ich kilka. Najważniejsze z nich to: „Dobro zwycięża!” oraz „Nie pozwól by strach przed działaniem wykluczył cię z gry!”.
Jakich rad udzieliłabyś osobom, które nie wierzą w swoje możliwości i z tego powodu odkładają pasję na bok?
Nie rezygnujcie ze swoich pasji. Pasja staje się naszą siłą na wszystko! Kiedy robimy to, co kochamy czujemy, że nasze życie kwitnie, że ma ono sens. Przez pasję możemy oddać całego siebie, być sobą. To pozwala nam zobaczyć jak ważne jest właśnie bycie sobą na co dzień. Właśnie ta pasja do rysowania pomogła mi uwierzyć w siebie. Przez nią zobaczyłam, że nie jestem taka bezwartościowa jak sobie wmawiałam. Pamiętajcie, że w prawdziwej pasji pojawiają się trudności, lecz jeśli mimo ich będziemy starać się iść, choć małymi kroczkami ku je rozwojowi, osiągniemy postępy, które będą uskrzydlać nasze życie. Warto się nie poddawać, a jeśli to jednak nastąpi to podnosić się i próbować od nowa. Za każdym razem już stoimy w innym miejscu, bliżej sukcesu. Nie marnujmy talentów, które podarował nam Bóg, tylko spełniajmy Jego wolę, pomnażając je!
Gosi życzę dużo powodzenia, wytrwałości i...
Gosi życzę dużo powodzenia, wytrwałości i...
widać, że ma dziewczyna w sobie prawdziwą pasję i przede wszystkim ogromny talent. :) a rysunki naprawdę pięknie jej wychodzą, więc faktycznie warto byłoby iść na jakiś profesjonalny kurs i nauczyć się jeszcze więcej. :) życzę Gosi powodzenia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam. :))
Świetne te rysunki:)
OdpowiedzUsuńciekawy wywiad i fajne rysunki ;)
OdpowiedzUsuńRysunki bardzo mi się podobają, życzę powodzenia Gosi w spełnianiu marzeń :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne robi rysunki :D
OdpowiedzUsuń