Mam prawo do bycia smutną. I Ty też.
Tytuł być może kontrowersyjny, ale proszę nie oceniaj "po okładce".
Dziś składając te literki, smutku zupełnie nie odczuwam, ale czuję wewnętrzną potrzebę, aby poruszyć ten temat. Po co? Po to, aby przypomnieć Ci i utwierdzić w tym, że jeśli przeżywasz trudniejszy okres, to masz prawo czuć się źle. Nikt nie może Ci tego zabronić albo powodować w Tobie wyrzutów sumienia z tego powodu.
"Niezastąpione" złote rady
Niestety, ale w naszym życiu wiecznie sugeruje się nam, aby tłumić emocje. Czasami bezpośrednio, innym razem pośrednio, ale naprawdę zdarza się to bardzo często. Równie często, jak traktowanie naszych kłopotów jako drobnostki i umniejszanie naszego bólu.
Pewnie nie raz zdarzyło Ci się słyszeć: ach, przesadzasz, inni mają gorzej. Albo to nie powód do płaczu. Świat się nie zawalił. (Hmn… a może to zależy czyj świat?) Przecież to TYLKO facet/szkoła/studia/praca - po co się tym przejmować? Albo słynne: no weź nie żartuj, przecież zawsze dajesz sobie radę.
Są ludzie, którzy zawsze mają milion super złotych rad. Oczywiście, szczególnie Ci, którzy dosłownie mają w dupie to, co tak naprawdę do nich mówimy i zupełnie nas nie słuchają, a po prostu czekają aż skończymy mówić, aby zasypać nas swoimi mądrościami.
Ale czy właśnie tego potrzebuje ktoś kto jest smutny? Przygnębiony? A może już zupełnie zmęczony emocjonalnie sytuacją, w której się znalazł?
Jasne, że nie! Potrzebuje przede wszystkim wsparcia, ale nie w formie pustych, nieprzemyślanych słów, a w postaci obecności, wyrozumiałości, chęci wysłuchania. Potrzebuje kogoś, kto ułatwi mu przeżycie tych emocji, a nie zepchnięcie ich w tył głowy.
Czas na trochę prywaty, czyli historie z (mojego) życia wzięte...
Kiedyś usłyszałam, że to niemożliwe, aby w moim życiu było tyle kłopotów, bo przecież ciągle się uśmiecham i motywuję innych do optymistycznego myślenia. Pozytywnej energii masz całe pokłady, więc smutne dni Ci nie grożą.
Hmn… to że uwielbiam morze i zachęcam do wyjazdu w taki rejon, oznacza, że nie mogę pojechać w góry? No właśnie.
Jedno nie wyklucza drugiego. Optymista też człowiek, również bywa smutny! Trudno wyobrazić sobie, jakie dramaty przeżywa każdy z nas, bez względu na to jaką drogę wybrał. To, że ktoś się uśmiecha, nie znaczy, że jest szczęśliwy 24h na dobę, siedem dni w tygodniu.
Innym razem, gdy napisałam pierwszy raz w sieci, tak mocno dosadnie, jak bardzo jest u mnie źle, otrzymałam komentarz o treści, że w końcu przestałam udawać sztucznie szczęśliwą.
Serio?!
Nigdy nie udawałam szczęśliwej w sieci. Często dzielę się tymi pozytywnymi chwilami, bo lubię je kolekcjonować. Nie potrafię emanować smutkiem na każdym kroku, ale nie oznacza to, że na siłę go ukrywam. W momencie, gdy staram się przeżyć te trudniejsze emocje, po prostu czuję potrzebę wycofania się z internetowego życia, wyciszenia. Nie mam wtedy ochoty na pisanie elaboratów o tym, jak bardzo życie jest złe i jak bardzo jestem w dupie. Przede wszystkim w takiej chwili chce to sobie poukładać w głowie. Poza tym często także te sprawy są związane z innymi osobami, które zapewne nie życzyłyby sobie, abym ot tak wyciągała je na światło publiczne.
Co prawda od jakiegoś czasu, gdy jest coś u mnie mocno nie tak, zwykle daje znać - chociażby krótkim komunikatem na instagramie, ale robię to tylko i wyłącznie, dlatego że jest to w zgodzie ze mną. Coś się zmieniło i jest tak, a nie inaczej.
Każdy przeżywa na swój sposób. I nikt nie powinien tego oceniać.
Mam prawo do bycia smutną i to moja decyzja, w jaki sposób ten smutek przeżywam. Tak samo Ty masz prawo do smutku i nikt nie może Cię za to oceniać.
Dlaczego taki tytuł skoro przeżywanie dotyczy wszystkich emocji?
Ano dlatego, że z tymi dobrymi i łatwymi emocjami znacznie lepiej sobie radzimy i chętniej o nich mówimy.
Temat smutku stanowi takie trochę tabu, przez co złudnie wydaje się, że nie ma na niego miejsca w naszym życiu. A to miejsce jest, a wręcz musi być. Niekoniecznie wyciągane przed publiczność, ale takie emocje trzeba PRZEŻYĆ. Czyli zaakceptować, zmierzyć się z nimi na swój sposób, zrozumieć.
Chciałabym, abyś dziś spojrzała/spojrzał w głąb siebie.
Zastanów się, czy potrafisz przeżywać trudne emocje? I czy pozwalasz innym w swoim otoczeniu swobodnie je przeżywać?
To bardzo, bardzo ważne, aby przepracować emocje. Tłumione wyrządzają ogromne spustoszenie, nawet jeśli początkowo tego nie widać. Często prowadzą do załamań, depresji, w zasadzie można powiedzieć, że zagrażają naszemu życiu, a już na pewno działają na niego szkodliwie.
Jeśli udało Ci się dotrwać to końca tego wpisu, to dziękuję Ci za poświęcony czas. I proszę serio, przemyśl sobie ten temat.
Dziękuję ci za ten wpis. Szkoda, że tak mało tematów porusza się w związku z tym uczuciem.
OdpowiedzUsuńCzasem chciałabym się móc wyłączyć, bo zbyt emocjonalnie podchodzę do życia, a to trudne.
OdpowiedzUsuńGdybyśmy byli skazani na jeden zestaw emocji, jak ubogie byłoby nasze życie.
OdpowiedzUsuńJa zawsze powtarzam moim dzieciom, że mogą być smutne, złe, byle nie były obojętne.
OdpowiedzUsuń. Szkoda, że tak mało piszesz, bo idzie ci super, ale każdy ma obowiązki
OdpowiedzUsuńHm, trafiłaś tym postem w samo sedno i środek mojego serducha, własnych przemyśleń i ...smutku. Jak to się stało, że jestem na tym blogu pierwszy raz??? ;)
OdpowiedzUsuń