Małe cuda - Heather Gudenkauf [recenzja]
Opis z okładki:
Jeden drobny błąd i stajesz się potworem, na którego widok ludzie kręcą z niedowierzaniem głową. I nieważne, że świadczy za tobą całe wcześniejsze dobre życie. Jedna chwila przekreśla wszystko.
Ellen Morre jest pracownikiem społecznym. Widziała już straszne rzeczy. Najgorsze krzywdy jakie jeden człowiek może uczynić drugiemu człowiekowi. Na co dzień Ellen jest obrońcą nękanych i krzywdzonych dzieci. W życiu prywatnym to szczęśliwa i spełniona żona i matka trójki dzieci. Ale pewnego słonecznego dnia moment nieuwagi sprawia, że kobieta prawie traci kogoś, kogo najmocniej kocha. Drobny błąd niesie za sobą konsekwencje, których Ellen nie spodziewałaby się nawet w najgorszych koszmarach. Kobieta wpada w pułapkę systemu, któremu służy od lat. Dziesięcioletnia Jenny Briard po tym jak odeszła jej matka, mieszka z ojcem, który nie radzi sobie z codziennością. Nieustannie zmieniają miejsce zamieszkania. Pewnego dnia na skutek zbiegu okoliczności dziewczynka, z kilkoma dolarami w kieszeni, gubi się i musi sobie radzić sama.
Drogi Ellen i Jenny przecinają się. Żadna z nich nie spodziewa się jak bardzo mogą sobie nawzajem pomóc.
Niezwykła opowieść o macierzyństwie, odpowiedzialności i sprawiedliwości. O tym, jak łatwo z własnej winy możemy utracić kogoś, kogo kochamy najmocniej. I o tym, jak przypadkowa więź z drugim człowiekiem, mały cud, może dać nam nadzieję i siłę do walki o odzyskanie ukochanej osoby.
Niestety pewnego dnia jej poukładane życie wywraca się do góry nogami. Przez pośpiech naraża swoją córeczkę na niebezpieczeństwo. Traci szacunek, pracę, a nawet prawo do widywania własnego dziecka. Jej dobra opinia budowana przez lata znika w mgnieniu oka. Ludzie, którzy dotychczas ją podziwiali, nagle odwracają się do niej plecami i traktują jak potwora.
Drugą bohaterką jest Jenny, dziewczynka z rozbitej rodziny, którą wychowuje ojciec. Mieli zacząć nowy rozdział w życiu, tymczasem los po raz kolejny pokrzyżował ich plany. Zbiegiem okoliczności Jenny trafia pod opiekę matki Ellen.
Obie bohaterki próbują poradzić sobie z sytuacjami, w których się znalazły. Autorka z jednej strony ukazuje nam ogromne poczucie winy Ellen, a z drugiej strony uczucia i dylematy małej Jenny. Gundenkauf pokazuje prawdziwy świat - sytuacje, które mogą przydarzyć się każdemu z nas. Świat przeplatających się emocji: pełen radości, smutku, nadziei, cierpienia.
Małe Cuda to poruszająca powieść, która ukazuje ludzkie dramaty i życiowe problemy. Piękna, autentyczna, dotykająca do żywego. To książka, która zdecydowanie zmusza do refleksji i wywołuje skrajne uczucia. Przypomina, że tragedie mają miejsce codziennie, a błędy mogą zdarzyć się każdemu - nawet dobrym i uczciwym ludziom. Pokazuje, że o naszym życiu często decydują ułamki sekund, a jedna chwila może rozsypać nasz świat na wiele kawałków, jeden moment potrafi przekreślić wszystko.
Ta książka okazała się dla mnie szczególnie bliska, bo wiem, jak bolesna bywa opinia innych ludzi, opierająca się na domysłach, szczątkowych informacjach, jednym zdarzeniu.
W życiu niejednokrotnie przeżywamy trudne momenty, które podsycane przez plotki i niedopowiedzenia stają się jeszcze boleśniejsze.
Czy warto przeczytać Małe Cuda? Według mnie zdecydowanie tak.
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 416
Moja ocena: 5/6
Zapowiada się na ciekawą, oglądałam kiedys film o podobnej fabule, niestety nie mogę sobie tytułu przypomnieć :/
OdpowiedzUsuńNajgorzej - też widziałam wiele fajnych filmów, a później tytuły wyleciały z głowy i nie ma jak do nich wrócić :(
UsuńTrzeba doceniać te małe rzeczy, bez nich nie docenimy tych wielkich :)
OdpowiedzUsuńTo prawda! Zdecydowanie się z tym zgadzam :)
UsuńBardzo ciepła opowieść. Potrzebuję takich.
OdpowiedzUsuńPolecam, warto przeczytać :)
UsuńJak widać, to kiążka, która wywołuje pozytywne emocje i refleksje.
OdpowiedzUsuńoj tak! Polecam :)
UsuńCiekawa lektura, zwłaszcza na letnie wieczory :) Pozwoli oderwać się od rzeczywistości :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :)
UsuńCudowna książka
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
Usuń