Wpis urodzinowy - 14 lat blogowania! :)

Dawno, dawno temu, gdy media społecznościowe niemalże nie istniały, instagramem nie rządziły fotki półnagich, wypinających tyłek na sto sposobów, dobrze zrobionych dziewczyn, a kupowanie lajków nie było w modzie… gdzieś w na skromnej polance internetu, żyli blogerzy.
Dziś zwie się ich dinozaurami 🦕

Blogerzy przez duże B, którzy chcieli podzielić się czymś wartościowym. Gatunek na wymarciu, niektórzy dalej tworzą, jeśli nie na blogach, to w mediach społecznościowych, ale takie treści już rzadko są lubiane przez algorytmy.

Na co dzień w sieci jesteśmy zalewani masowymi informacjami z każdej możliwej strony. Treści mnożą się, jak grzyby po deszczu. Szybki scroll - niewiele osób czyta cokolwiek, a co dopiero wpis z dłuższą treścią. Bardziej karmimy wzrok zdjęciami, wyłapujemy pojedyncze słowa. Algorytmy podpowiadają obrazy przyjemne dla oka, a treść, no cóż… W tych czasach na samym pisaniu trudno zbudować duże grono odbiorców.

Oczywiście, możesz spróbować obejść ten system. Wrzucić interesujące selfie, które przyciagnie tłumy i spróbować do takiego zdjęcia dodać wartościowy opis, coś co chcesz przekazać światu. ALE niestety istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że 99% nie przeczyta nawet pierwszego zdania, co najwyżej z komentarza dowiesz się, że jesteś piękna albo dostaniesz na priv wiadomość, jaki to Twój profil i Ty jesteście wspaniali, obserwuje Cię od dawna*, czytam Twoje wpisy i najlepiej to chodźmy od razu na kawę albo drinka.
Tak dla jasności - zwykle “dawno” oznacza kilka sekund po zostawieniu lajka i kilka sekund przed wysłaniem wiadomości.

Rafał Wicijowski na swoim profilu Oczami Mężczyzny wrzucił bardzo ciekawy wpis, który dość trafnie podsumowuje dzisiejsze trendy internetu i życia, niestety 😥 [KLIK] 

Ale nie o tym dziś ma być - rozważania na temat świata i tego co się klika w necie zostawmy sobie na inną okazję 😎

Więc wracając do tych starych czasów… mniej więcej wtedy powstał ten blog.

Nie uważam, żebym była wtedy (czy kiedykolwiek później 🤣) Blogerką, tą przez duże B, raczej po prostu dzieckiem, które próbowało być blogerką i niewiele wiedziało wtedy jeszcze o świecie. Ale nadrabiałam kreatywnością. I od tej kreatywności prawdopodobnie wszystko się zaczęło….

Ludzie często pytali mnie, dlaczego założyłam bloga. To po prostu był zbieg przypadków…
Jako 14-latka nie miałam zasobów, aby móc robić to, co chciałam i to do czego tak naprawdę mnie ciągnęło. Węwnętrznie z wielu powodów byłam nieszczęśliwym dzieckiem.
Ale miałam Internet, więc postanowiłam wykorzystać to narzędzie. Najpierw bawiłam się w prowadzenie blogów o znanych osobach, a później zajęłam się tworzeniem swojego miejsca w sieci 💻
Blogowanie w tamtych czasach stawiało wiele wyzwań. Nawet dodanie zdjęcia na stronę to była niezła przeprawa - zmniejszanie do określonych wymiarów, umieszczenie na jakimś serwisie do hostowania grafiki, a później bawienie się html-em, żeby to zdjęcie na tej stronie było tam, gdzie ma być.
Bloger chciał mieć własne logo to uczył się od zera gimpa/inkscape, czy dowolnego innego programu. Teraz można to zrobić paroma kliknięciami np. w canvie 😂
Przykłady można byłoby mnożyć… ale wszystko sprowadza się do tego, że blog stał się dla mnie idealnym narzędziem do rozwoju siebie, wyrażenia siebie i stworzenia swojego małego Domu 💖

W 14 rocznicę blogowania spełnia się moja wizja sprzed lat. Dziś mogę powiedzieć, że połowę swojego życia spędziłam na blogowaniu 🙈🎉
Pamiętam te pierwsze miesiące blogowania, gdy zastanawiałam się, jak to będzie świętować pierwszą rocznicę, 5-lecie, 10-lecie i ile czasu musiałoby upłynąć, aby trwało to właśnie połowę życia ⏳
I teraz tu jestem, dotarłam 🥰🎉

Forma tego bloga bardzo zmieniała się z czasem - patrząc na to, że jednak to połowa mojego życia, chyba nikogo nie powinno to dziwić 🤣 Taka naturalna kolej rzeczy. Były wywiady ze znanymi, akcje charytatywne, całe serie cytatów, recenzje, przepisy, handmade, wpisy na tysiąc różnych tematów.
Blog się zmieniał, zmienia i będzie zmieniać.
Jedyne, co pozostaje stałe, że to pasja, a nie wytwór dla robienia interesu, pisanie pod klikanie i to wszystko inne co wiąże się z marketingowym przyciąganiem tłumów.

Chyba wracam do korzeni. Do tego “dzielenia się” czymś, tym co aktualnie mnie interesuje, tym wokół czego kręci się moje życie. Nawet jeżeli miałabym pisać tylko sama dla siebie 🤣 Jest to lepsza alternatywa niż gapienie się w ścianę 😎
Wiele miesięcy pustego mieszkania, samotnych czterech ścian i głuchej ciszy w końcu przypomniały mi, że mam też gdzieś cząstkę innego Domu - tutaj.
Przez te wszystkie lata włożyłam w ten blog kupę swojego czasu i zaangażowania. Zachowane są tutaj wspomnienia, które częściowo uleciały z mojej głowy albo są przykryte grubą warstwą kurzu. Czuję, że znów chce tutaj konserwować dobre chwile.

Jeśli dotarłaś/eś do tego momentu wpisu, to gratuluję wytrwałości 👏 i dziękuję! ❤️

Dziękuję wszystkim, którzy wnieśli coś dobrego w moje blogowanie, którzy docenili/doceniają wysiłek włożony w jego tworzenie ❤️ Dziś skromne podziękowania, bo kilka dni temu poczyniłam w tym temacie osobny wpis 😎

Czuję, że to będzie wyjątkowy blogowy rok, do napisania! 🥰

Komentarze

  1. Gratuluję wytrwałości. :) Ja jak dobrze sobie przypominam jestem blogerem od 12 lat. Najpierw na Interii, teraz na Blogspocie. Czasem czuję się jak dinozaur, zwłaszcza jak patrzę na jakieś nowe blogi i na to ile autorzy mieli cierpliwości do swojego ,,poletka" w Sieci. Zwykle całość kończy się w mniej niż 10 wpisów. I nie wiem jak to odbierać. Hmmm...

    :) Wietnam może i jest ciekawy tylko pogoda mnie odstrasza, zwłaszcza wilgotność 80-90%. Pewnie można znaleźć miesiąc, gdzie pogoda jest lepsza (w sensie chłodniej nieco), nie mniej raczej dla całego kraju tak się nie da. Najwyżej podzielę na dwa wyjazdy. :) Żeby nie usmażyć się w czasie zwiedzania.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wzajemnie - też gratuluję wytrwałości. Ja zaczynałam na onecie, potem przeniosłam się na stronę na ubf, a ostatecznie skończyłam na blogspocie.
      Ja rzadko teraz spotykam się z nowymi blogami, ale zauważyłam na instagramie, że jest sporo nowych kont, które w bardzo krótkim czasie przestają być prowadzone. Podejrzewam, że to trochę kwestia braku "publiczności". W tych czasach faktycznie trudno zdobyć nowych odbiorców, a najczęściej właśnie na tym zależy ludziom, którzy zaczynają. Chyba taki znak czasów.

      Ja w tym roku po raz pierwszy byłam na zagranicznym wyjeździe - trafiło na Tajlandię. Na szczęście mój organizm bardzo szybko przyzwyczaił się do tych kosmicznie ciepłych (jak dla mnie) temperatur - szczególnie gdy człowiek z zimnej Polski trafia do upalnego kraju.
      Ale ponoć wszystko jest dla ludzi :D

      Pozdrowienia, miłego dnia! :)

      Usuń
  2. Wszystkiego najlepszego z okazji blogowych urodzin :) Ja też mam podobny staż, ale czuję się coraz bardziej wypalona i coraz częściej myślę nad zamknięciem swojej strony. Tylko jak na razie szkoda mi zamknąć definitywnie ten etap.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :) Znam to z autopsji, kiedyś bywałam tutaj częściej, później poczułam wypalenie, przeniosłam się na insta, tam też dopadło mnie zniechęcenie i jakoś wracam tutaj.
      Może zrób sobie jakąś dłuższą przerwę albo chociaż zostaw sobie tego bloga na pamiątkę:) Na pewno szkoda, żeby tyle lat Twojej pracy zniknęło.
      Wszystkiego dobrego! :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Zapoznaj się z aktualną Polityką Prywatności bloga Sercem & Pasją pisane Marzenia.
Korzystanie z bloga i pozostawienie komentarza jest jednoznaczne z zaakceptowaniem tej Polityki Prywatności.

Odwiedziny w ostatnie 30 dni

Zapoznaj się z aktualną Polityką Prywatności bloga Sercem & Pasją pisane Marzenia.
Korzystanie z bloga i pozostawienie komentarza jest jednoznaczne z zaakceptowaniem tej Polityki Prywatności.