Wietnam - prolog
Ludzie dziwili się, gdy mówiłam o chęci podróży do Wietnamu. A ta podróż tak naprawdę chodziła za mną latami.
2009 rok – początki mojego blogowania. Świat blogów tętnił życiem, wzajemne czytanie i komentowanie było naturalną częścią bycia blogerem. Trafiłam wtedy na bloga pewnej dziewczyny, która opisywała swoją podróż z chłopakiem/mężem do Wietnamu. Dwójka ludzi z plecakami, która razem chciała odkrywać świat.
Dla 15-latki, która była na jakimś etapie kształtowania siebie i swojego życia, była to naprawdę interesująca wizja.
Parę dni wcześniej wygenerowałam sobie blaszkę z życiową
sentencją,
która w głowie bezpowrotnie scaliła mi się z wizją podróży do Wietnamu.
Z perspektywy czasu zastanawiam się, czy w tamtym wpisie tak naprawdę urzekło mnie piękno miejsc i opis skuterowego chaosu w Hanoi, czy po prostu ta perspektywa wspólnego odkrywania świata.
Tak czy siak efekt był taki: chcę kiedyś pojechać do
Wietnamu.